sobota, 14 maja 2011

~ 5

- Horacio mówił o nowym zakonie, o możliwości znalezienia jakiegoś innego życia.
Zawsze się powoływał na śmierć, kiedy mówił o życiu, nie mogliśmy wytrzymać, żeby się nie śmiać z tego. Powiedział mi, że sypia z Polą, i wtedy zrozumiałam, że on wcale nie uważa za konieczne, żebym się o to rozgniewała i zrobiła mu scenę. A ja rzeczywiście nie byłam wcale rozgniewana, ja także mogłabym w tej chwili iść z panem do łóżka, gdyby mi przyszła ochota. Nie umiem tego wytłumaczyć, to nie chodzi o zdrady i takie rzeczy. Horacio nienawidzi słowa zdrada, oszustwo... Muszę przyznać, że jak tylko poznaliśmy się, powiedział mi, że nie czuje się do niczego zobowiązany. Ja zrobiłam laleczkę, bo Pola wpakowała mi się do pokoju, tego już było za dużo, wiedziałam, że byłaby w stanie zabrać moje rzeczy, nosić moje pończochy, używać mojej pomadki, karmić Rocamadoura.
- Przecież pani powiedziała, że jej pani nie zna?
- Tkwiła w Horaciu, głupi, głupi Osip! Biedny Osip, taki głupi. W jego kanadyjce, w
futerku jego kołnierza, przecież pan widział, że Horacio ma futrzany kołnierz. I Pola tam tkwiła, kiedy wracał, i tkwiła w jego spojrzeniu, kiedy się rozbierał, tu w tym kącie, i kiedy stojąc mył się w tej misce. Nie wiem dlaczego, przecież w końcu naprawdę kochaliśmy się...
Nie wiem dlaczego. Dlatego, że ja nie umiem myśleć i on mną pogardza. Dlatego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz