wtorek, 19 marca 2013
wtorek, 12 marca 2013
~ 81
Czuję potrzebę wylania się gdzieś daleko poza ścięgna, kości i te przymrożone marcem płaty skóry, ale nie umiem już chyba układać słów, nie umiem oglądać filmów (przeglądam dzisiaj zdjęcia, pozapisywane pliki i myślę, że tyle pięknych chwil spędziłam z kinem a teraz już ciężko dociągnąć do końca i to smutne), nie umiem wcielać się w inne życia, a i pędzenie własnego też nie wychodzi mi zbyt dobrze. Można powiedzieć: sama siebie ograbiłam ze zdolności do pewnego przywiązywania się, a tęsknoty, co ciekawe, nie ubywa przez to wcale. I to tęsknoty za czym właściwie...?
poniedziałek, 29 października 2012
czwartek, 11 października 2012
piątek, 31 sierpnia 2012
~ 78
Rany boskie, ależ deszcz runął. Jak z cebra, słowo daję. Wszyscy ojcowie, wszystkie matki, kto żyw uciekł pod daszek karuzeli, żeby nie przemoknąć do nitki, tylko ja zostałem jeszcze przez długą chwilę na ławce. Zmokłem cholernie, zwłaszcza nalało mi się za kołnierz i spodnie nasiąkły od razu deszczem. Dżokejka nieźle chroniła głowę, ale poza tym przemokłem na wylot. Nic sobie jednak z tego nie robiłem. Nagle poczułem się szalenie szczęśliwy patrząc, jak Phoebe krąży na karuzeli w kółko, w kółko. Jeśli mam być zupełnie szczery, przyznam się, że o mało nie krzyczałem ze szczęścia. Sam nie bardzo wiem, dlaczego. Po prostu chyba dlatego, że mała Phoebe wyglądała szalenie sympatycznie, kiedy tak kręciła się w kółko, w kółko w swoim niebieskim płaszczyku. Słowo daję, szkoda, żeście tego nie widzieli.
środa, 22 sierpnia 2012
sobota, 21 lipca 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)