poniedziałek, 7 listopada 2011

~ 44



Wymagam profesjonalnych kursów opowiadania anegdot. Z gardła w formie pierwszoosobowej nie wypluwam już niczego, co nie jest zużytą tkanką, gubię swój język; tak podobno dzieje się ze wszystkim, czego nie ćwiczy się systematycznie, ale ja już nie wiem, zapomniałam. Potrzebuję życia, o którym będzie można opowiadać historie; na razie została mi tylko ta o wagonie, w jakim zwykle budzę się niechcący, kiedy przez przypadek odczepia się od pociągu na zamrożonych torach, daleko, czekając na zderzenie.
Często wieczorami: czas przestaje być proporcjonalny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz