niedziela, 13 maja 2012

~ 72


 Od 3:30 - ciary. Na koncercie prawie płakałam, od razu z pamięci powyskakiwali mi Grace, Papua Nowa Gwinea, żółwie, Axel z samolotami, Północ - Północny Zachód i cała reszta ekipy, która w sumie ukształtowała mnie w pewnym stopniu, kiedy parę lat temu po raz pierwszy złapałam płytkę z filmem. Good morning, Columbus.

2 komentarze:

  1. dodatkowo zapomniałam dodać, że mamy podobne upodobania, jeśli chodzi o filmy i muzykę :) będę zaglądać

    OdpowiedzUsuń
  2. super, miło mi! ja do ciebie też będę wchodzić na fajne foty

    OdpowiedzUsuń