Jestem na kulturoznawstwie, wszystko mi się układa, powoli w palce wraca (trochę kulawo) literatura, w głowę porządni pisarze, porządni reżyserzy; chodzę po kinach, krawężnikach i pubach z klimatem, jeszcze trzymam za sznurki przyjaciół, żeby nie pouciekali po kraju, ale to są właśnie te rozdroża; i tak w najważniejszych godzinach, zdarzających się na granicy (najpóźniejszy wieczór, najwcześniejszy ranek) myślę już tylko o kosmosach, kolizjach i zarośniętych skrawkach za domami, które poznikają bez śladu, jak już wpadniemy w jakąś pędzącą galaktykę.
A to kulturoznawstwo gdzieś u siebie czy uciekasz w inną stronę kraju?
OdpowiedzUsuńna razie u siebie, przez ten rok zbieram fundusze na łódzką reżyserkę; zobaczymy, czy dam radę machnąć jakieś wystrzałowe portfolio :)
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuń