sobota, 2 lipca 2011
~ 26
Wszyscy biją brawo i mówią: "gratulujemy przekroczenia mety, włażenia w dorosłe życie", a ja jestem bardzo zaskoczona, skoro też przecież stoję za barierkami, dopingując kogoś, kto zaraz zrzuci z siebie numery startowe i pójdzie na antykwariaty, przypadkowe spadanie kolanami w kałuże, z kim może spotkamy się kiedyś w kolejce po bilety normalne (kino za dwadzieścia jeden, pociąg do wrocławia - sześćdziesiąt jeden, autobus za dwa osiemdziesiąt), razem wyskoczymy z kasy i pójdziemy po koktajle, mimochodem rzucając anegdoty o pogubionych dawno latach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz